Przejdź do głównej zawartości

5 rad jak pocieszać


Każdy z nas ma w życiu sytuacje, w których kogoś pociesza. Pytanie , jak dobrze pocieszać? Jak pocieszać, żeby pocieszyć? Jak to robić, żeby miało sens? 
Mam nadzieję, że te kilka drobnych rad zaczerpniętych z mojego doświadczenia pomoże wam w tym trudnym zadaniu.

1. Nie mów "będzie dobrze"
Używanie zwrotów typu "będzie dobrze", "wszystko się ułoży" nie jest najlepszym rozwiązaniem. Takie formułowanie nie pomogą w rozwiązaniu problemów, a jedynie pokażą, że mówimy to bez przekonania, żeby mówić cokolwiek. Tak "na odwal". Po usłyszeniu tego inni zdają sobie sprawę, iż nie jesteśmy w stanie wczuć się w ich sytuację. Najczęściej słowa "znajdziesz inną pracę" czy "tego kwiatu pół światu" też nie pomogą.

2. Wysłuchaj
Najważniejszą rzeczą jest wysłuchanie drugiej osoby. Daj się innym wypłakać, wykrzyczeć... Po prostu wyrzucić to z siebie. Niekiedy wystarczy wyżalić się i opowiedzieć o problemie żeby nie ciążył tak bardzo, więc możliwe, że samym słuchaniem pomożesz osobie w potrzebie.

3. Mów o realnych rozwiązaniach
Powiedzmy, że twoja koleżanka straciła pracę. Słowa "znajdziesz nową", tak jak wspomniałam w punkcie pierwszym nie pomogą. Lepiej weź do ręki gazetę lub włącz laptopa i pokaż ogłoszenia o pracę, którą znajoma może podjąć. Najlepiej pomagać za pomocą tego typu rozwiązań niż pustych słów.

4. Staraj się odciągnąć uwagę od "czynnika drażniącego"
Wróćmy do przykładu koleżanki. Co jeśli zamiast pracy rzucił ją chłopak? W takim przypadku najlepiej nie wspominać o nim w co drugim słowie, a najlepiej skierować rozmowę na inne tory. Spróbuj ją rozbawić, wyjdź z nią na zakupy czy do kina, poplotkujcie itp. 

5. Staraj się pocieszać bez alkoholu
Zastosowanie tej rady zależy przede wszystkim od osoby. Lepiej nie podawać alkoholu osobie, która po nim ma jeszcze większego "doła", a na drugi dzień kaca moralnego. To samo dotyczy osób, które mają skłonność do problemów alkoholowych. 
Z drugiej strony, jeśli to osoba nam bliska, o której wiemy, że pije "na wesoło" to nie zaszkodzi odrobina czegoś mocniejszego. Pamiętaj tylko, że lepiej z tym nie przesadzać!

Myślę, że powyższe rady pomogą komuś dobrze pocieszyć bliskie mu osoby. Trzeba pamiętać jednak, iż wszystko zależy od charakteru, usposobienia i natury człowieka i powyższe metody powinno się odpowiednio dostosować do tych czynników.

A wy jak pocieszacie?

Komentarze

  1. czasami wystarczy dobrze wysłuchać co bywa nie łatwą sztuką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie sposób się nie zgodzić. Czasami problemy biorą się z samego braku możliwości wygadania się drugiej osobie

      Usuń
    2. bycie wysłuchanym to potrzebne jest:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Moskwa-Pietuszki"

  Podczas ostatnich łowów na coś ciekawego do czytania w bibliotece miejskiej zdecydowałam się na zatrzymanie przy regale z literaturą rosyjską. Szczególnie, że miałam ochotę na coś co nie jest nowością i zatęskniłam za szelestem starych kartek. Po dość długim przedzieraniu się pomiędzy literaturą wojenną i zbyt ciężkimi na wakacje klasykami jak Dostojewski znalazłam dobrze zapowiadający się tytuł, chociaż nie uważam okładki za szczególnie przyciągającej. Powieść Moskwa-Pietuszki autorstwa Wieniedikta Jerofiejewa według opinii znajdującej się na okładce jest arcydziełem prozy rosyjskiej traktującym o problemie alkoholowym głównego bohatera w sposób metafizyczny. Ciężko było mi się oprzeć takiej propozycji, szczególnie po tym jak zakochałam się w twórczości Jerzego Pilcha po przeczytaniu Pod Mocnym Aniołem utrzymanego w podobnej stylistyce.            Podstawowe informacje o dziele: Autor: Wieniedikt Jerofiejew Tytuł: Moskwa-Pietuszki Ilość stron: 190 Data uko

Ale ja nie mam kondycji!

Doszłam do tego momentu w życiu, kiedy powodem do narzekania jest dla mnie narzekanie innych ludzi, ale jak tu nie wylać swoich żali w chwili, w której w pełni zdrowy człowiek mówi , że nie nadaje się do czegoś, bo nie ma kondycji i nie ma sposobu na to żeby ją miał. Oczywiście to mówione jest najczęściej przez kogoś kto woli przesiedzieć cały dzień przed komputerem niż sprawdzić chociażby jaka temperatura panuje w świecie zewnętrznym. I tak dzień po dniu. I tylko narzeka i nic ze sobą nie robi.  W takich chwilach naprawdę krew mnie zalewa. Owszem. Mi też zdarza się (dość często) narzekać na swój stan, ale to łączy się z przynajmniej próbami zmian, które go poprawią. Jestem od dziecka chora na astmę przez co po krótkim nawet wysiłku zdarzało mi się doznawać zadyszki. Czasami nawet przy okazji wchodzenia po schodach. Przyszedł jednak moment, w którym stwierdziłam, że ta choroba nie może mnie ograniczać. Wtedy właśnie udałam się na pierwszy na trening boksu. Postanowiłam